Jakiś czas temu pisałem, że Elder Scrolls Online prawdopodobnie przejdzie na Free2Play. Nie myliłem się wiele – by grać, trzeba będzie kupić pudełko z grą. Ale by grać na serio, to nie wystarczy.
Wystarczy rzucić okiem na to, co The Elder Scrolls: Tamriel Unlimited oferuje, by się przekonać, że rezygnują oni z abonamentu wyłącznie dla celów marketingowych. Kto będzie chciał mieć pełnię radości z gry i tak będzie płacił.
Poniższy wpis powstał na bazie danych, które były dostępne jeszcze przed przejściem Elder Scrolls Online na model Buy2Play.
Jak możecie się domyśleć, dane te były niekompletne. W efekcie czego powstał poniższy wpis, który dość szybko po zmianie modelu przestał być aktualny.
Aktualizacja powstanie w wolnej chwili. Ostatnio mało ich, więc trochę to potrwa. Poniższy wpis potraktujcie natomiast jako ciekawostkę historyczną.
Co się dokładnie stało z Elder Scrolls Online?
Miałem nadzieję, ze będę mógł sobie ten akapit odpuścić, ale nie dało rady. Głównie z powodu ogromu populacji, który nie umie czytać po angielsku ze zrozumieniem.
Elder Scrolls Online stało się grą Buy to Play. By zacząć grać trzeba kupić dostęp do gry, najlepiej w postaci pudełka z kluczem i resztą bajerów.
Gra, która od wczoraj jest znana jako The Elder Scrolls: Tamriel Unlimited nie jest grą Free 2 Play. Nie ma nawet darmowej wersji demo. Jeżeli chcecie więcej informacji, to macie je tutaj.
Mam nadzieję, że to jest już jasne. Ale pewnie się teraz zastanawiacie: skoro wystarczy za tę grę zapłacić raz i można grać, to czego ja się właściwie czepiam?
The Elder Scrolls: Tamriel Unlimited udaje grę Pay 2 Play.
Wystarczy spojrzeć na to, co twórcy oferują za pieniądze. Osoby zainteresowane mogą bowiem płacić dalej. Otrzymają wtedy:
- walutę premium
- dostęp do wszystkich dodatków, które wyjdą przez czas kiedy oni płacą abonament
- 10% więcej punktów doświadczenia, szybkości nauki rzemiosł i punktów za wygrane walki w PVP
Problemem jest tutaj przede wszystkim ten bonus do punktów doświadczenia, oraz waluta premium.
Bonus do XP sprawi, że osoby chcące grać za darmo będą de facto wyłączone z PvP lub zredukowane do roli mięsa armatniego. Będą słabsi, będą mieli gorszy sprzęt… mogę dodać jeszcze kilka innych „będą”, ale sami możecie się tego domyśleć.
Rozczulająca jest również obecność przedmiotów z kategorii „Pay2Win” w sklepie korzystającym z waluty premium. Szybsze wierzchowce, czy też zwierzątka biegające za postacią są okej. Bronie, zbroje i mikstury leczące już niekoniecznie.
Biorąc pod uwagę, że najpewniej niedługo pojawi się potężna różnica między tym gdzie mogą iść postacie grające za darmo, a gdzie te opłacające abonament, to trudno mi nazwać tę grę inaczej niż „udawanym Buy2Play”.
Porównywanie jest fajne.
Dzięki niemu widzimy, jak bardzo ten system płatności jest nastawiony na zysk i jak bardzo jest on nieuczciwy wobec graczy. Zarówno tych, którzy płacą, jak i nie.
Mamy Star Wars: The Old Republic.

Analogiczna sytuacja, co w przypadku Elder Scrolls Online. Wysokobudżetowa, wręcz klasy AAA, gra MMO, wydawana przez kogoś, kto nie cierpi na brak gotówki. Star Wars: The Old Republic pozwala, za kompletną darmotę, korzystać z całej, długiej linii fabularnej naprawdę wysokiej klasy. Jak 90% historii stworzonych przez Bioware. Niektórzy tę grę wręcz nazywają „KoTOR-em 3”. Przesadzają, ale coś o tym świadczy. Reszta gry też jest dostępna, ale z ograniczeniem dziennym. W zamian za to brak gotówki nie zmniejsza szans na sukces w trakcie raidów bądź walk w ramach PVP.
Dla odmiany Elder Scrolls Online za możliwość, przede wszystkim, doświadczania typowej dla serii (czyli kiepskiej) historii i możliwość pobiegania po kawałku otwartego świata trzeba zapłacić. Co do szans w PVP już się wypowiedziałem.
Wniosek? Jest źle.
To teraz porównanie do Guild Wars 2.

Płaci się raz. Dostaje się regularne, darmowe aktualizacje. Po naprawdę długim czasie życia gry zapowiedziano pierwszy płatny dodatek. Jeżeli twórcy stworzą coś podobnych rozmiarów i jakości, które reprezentowały sobą dodatki do pierwszej części serii, to będzie to obowiązkowy zakup każdego rozsądnego gracza. No i gra nie zawiera mikropłatności, które dają znaczącą przewagę nad innymi graczami. Chyba, że wygląd traktujecie jako przewagę, wtedy się mylę.
The Elder Scrolls Online: Tamriel Unlimited – gra jest limited, dotychczasowe łatki nie dodawały wiele nowych „treści” do gry, głównie skupiały się na dodawaniu nowych systemów i balansowaniu graczy oraz potworów. Istnieje realna szansa, że więcej świata będzie do odblokowania za pomocą DLC. No i ten nieszczęsny abonament i możliwość kupowania sprzętu oraz mikstur za realne pieniądze…
Ostateczne wnioski
The Elder Scrolls Online na ten moment jest przykładem na jaki model płatności nie należy przechodzić za żadne skarby.
Aktualni subskrybujący mają im za złe, że wpuszczają wszystkich jak leci.
Bardziej rozgarnięci gracze popadną w irytację jak zobaczą ile tracą nie płacąc opcjonalnego abonamentu.
Z gry będą zadowoleni wyłącznie biedni/skąpi psychofanowie serii, których bardziej od sensownej rozgrywki cenią sobie sam fakt pobiegania po świecie z serii Elder Scrolls w towarzystwie innych osób.
Mówiąc klasycznie – miało być pięknie, wyszło jak zwykle. Czyli do kitu. Tyle dobrych wzorów do podpatrywania monetyzacji, a osoby odpowiedzialne za stworzenie modelu płatności w TESO postanowiły wziąć wszystko co najgorsze i umieścić w swojej grze.
Logika. A raczej jej brak.
Dodaj komentarz
11 komentarzy do "The Elder Scrolls przeszło na Buy’NPay2Win"
Misiu. W „ostateczne wnioski” masz do poprawki fragment „aktualni […] jak zobaczą ile jakie tracą nie płacąc” . Brzmi to lekko słabo. Pozdro
Piszesz by ludzie nauczyli się czytać po angielsku, a Sam popełniasz błędy.
1. Mounty nie są szybsze od tych do kupienia za golda.
2. Można kupić skiny zbroi, a nie przedmioty dające statystyki.
3. Wszystko poza adventure packiem i rozszerzeniem Imperial można również kupić u odpowiednich NPC za golda.
4. Ten dodatkowy exp to nic, nie jest nawet w połowie tak odczuwalny jak np. Heirloomy w WoWie.
A widział datę wpisu? :/
Tom może edytuj swój post i napisz jak jest. Twój post to pozycja w top ten googla, więc może waarto.
Przynajmniej nie będzie już pretensji w komentarzach
Jest notatka na korkówce z tym do zrobienia. Chyba na początek dam uwagę na górze wpisu.
Meh :/