Kto im pozwala takie piękności tworzyć? Czemu każą na to tak długo czekać? To i więcej na temat Pyre, nowej gry od Supergiant Games kilka linijek poniżej.
Dobra, to teraz skoro się już uspokoiłem na tyle by pisać…
Pyre z zaskoczenia…
Supergiant Games w żaden sposób nie zapowiadało pokazania czegokolwiek z nowej gry. Pójdę nawet krok dalej – nic nie wskazywało na to, że jakąś tworzą.
A tu niespodzianka. Na początku był trailer, który obejrzycie poniżej. Obejrzycie, bo warto.
Napatrzyli się? To świetnie. Wygląda na to, że po raz kolejny będziemy mieli świetnie wyglądającą grę w stylu graficznym, którego nie spotykamy na co dzień.
… i stanowczo za mało informacji o nim.
Na początek podsumujmy to co wiemy na pewno.
Pyre ma być grą RPG. To nic nowego, poprzednie gry również zawierały jakieś elementy RPGowe. Jest jednak pierwszą grą studia, gdzie będziemy kierować więcej niż jedną postacią.
Na bazie trailera i udostępnionych przez twórców zrzutów ekranu widać, że będą to trzy, kompletnie się od siebie różniące… stwory? Na typowych ludzi oni nie wyglądają, to raczej pozostaje bezdyskusyjne.
Pyre ma najwyraźniej opowiadać o grupie magów, która została wygnana i bierze udział w rytualnym turnieju, którego stawką jest powrót do normalnego świata. Jak turniej, to wiadomo, że walki. Co do dokładnej mechaniki, to nie wiemy nic na pewno. Mamy prawo jedynie przypuszczać, że przy trzech postaciach w drużynie rozgrywka będzie mniej bądź bardziej turowa. Inną możliwością jest kontrolowanie jednej postaci, podczas gdy AI przejmie resztę.
Tak naprawdę więcej o grze nie wiemy.
Dzięki pokazanemu na PAX East gameplayowi dowiedzieliśmy się wiele nowych rzeczy. Część z nich bardzo zaskakujących.
Gdy jednak pominiemy rzeczy istotne z punktu widzenia fabuły, to pozostaje nam jedna, naprawdę ciekawa rzecz – „walka” będzie skrzyżowaniem futbolu amerykańskiego, koszykówki i magii. Będziemy musieli umieścić kulę w płonącym stosie przeciwnika. To brzmi szalenie. Ale w rzeczywistości wygląda genialnie.
Wiemy też jak będą wyglądać elementy RPGowe w Pyre – po każdym meczu turnieju będziemy otrzymać punkty doświadczenia, które pozwolą oświecić członków naszej drużyny. Oświecenie będzie polepszać i zmieniać ich zdolności. Jak pokazuje gameplay – nie będzie można odblokować wszystkich umiejętności w trakcie jednego przejścia gry.
Oprócz tego będziemy mieli trochę czasu między walkami (meczami?) z innymi drużynami, który będzie można poświecić na szkolenie drużyny, zbieranie zapasów, bądź zagłębianie się w niuanse rytuału który jest sednem całego Pyre.
A tutaj sam gameplay. Ostrzegam – 22 minuty z początku gry. Spoilery są nieuniknione!
Nie wiadomo, czy ponownie historię poznamy i zrozumiemy głównie za sprawą narratora będącego świadkiem, bądź uczestnikiem całego zdarzenia. Dla odmiany będziemy w centrum historii i żaden narrator nie będzie nam mówił co się dzieje. Wszystko będziemy przyjmować bezpośrednio. Mało to podobne do poprzednich gier Supergiant Games. To, czy będzie można to zaklasyfikować jako „miłą odmianę” czy „nieudany eksperyment” przekonamy się dopiero po premierze – teraz za wcześnie by oceniać.
Nie wiemy, czy za ścieżkę dźwiękową ponownie będzie odpowiadał Darren Korb, który ma na koncie genialne OST z Bastionu i Transistora, poprzednich dwóch gier studia. Ale fragment z trailera nastraja optymistycznie. Fragment z powyższego gameplayu również.
Generalnie, to jak na grę, która została zapowiedziana i pokazana kilka dni temu, to wiemy niewiele.
Z istotnych wiadomości ostała się tak naprawdę jedna – premiera w 2017 roku na PC-ty (tylko na Steam) i na Playstation 4.
Ale, sądząc po moich wcześniejszych doświadczeniach z grami od Supergiant Games, to czuje się wyjątkowo spokojny. Z Pyre chętnie się przywitam.
W najgorszym razie zrobię to dla obrazków, takich jak te z wpisu. I ostatnim z nich się pożegnam.
Na koniec obowiązkowe pytanie przy takim wpisie:
[polldaddy poll=9393734]