Kategorie
Gry

Pillars of Eternity: Lords of the Eastern Reach – bo po co się ograniczać, jak można więcej?

Szefostwo Obsidianu odgrażało się dłuższy czas temu, że wystartują z kolejną zbiórką. Doczekaliśmy się. Od kilku dni trwa zbiórka na… GRĘ KARCIANĄ?!?

Pillars of Eternity Lords of The Eastern Reach
Zawartość Pillars of Eternity? Zatrważająca.

Papierową, grę, karcianą? Dobrze, przyznaje się z ręką na sercu – tego się nie spodziewałem. Ktoś z was się spodziewał?

No dobra, to nie gra Obsidianu.

Czym w takim razie jest Pillars of Eternity: Lords of The Eastern Reach (rany boskie, jaki długi tytuł)?

Grą na oficjalnej licencji, której wykonaniem zajmie się firma Zero Radius Games. Jak podają na stronie zbiórki mają oni za sobą zaprojektowanie kilku gier, oraz wydanie reedycji kilku starych produkcji na własny użytek.
W ogólnodostępnym internecie brak dokładnych informacji na ten temat. Ja jednak lubię ludzi ciągnąć za język i dostałem konkretne tytuły – ludzie wchodzący w skład Zero Radius Games stworzyli między innymi:

  • Nemo’s War, Moonbase Alpha
  • Astra Titanus
  • Imperial Stars II
  • Forlorn Hope
  • Legions of Darkness
  • powstającą jeszcze grę Black Hat.

Tytuły nic nikomu nie mówią, bo te gry nie zostały (raczej) wydane w Polsce

Koniec trajkotania, czas na seans filmowy! Pokazuje on mniej więcej rozrywkę, przedstawia twarze stojące za projektem, i tak dalej… Standard zbiórek na dobrą sprawę. Miłego oglądania!

Czemu ma być fajna?

Primo: jest bazowana na świecie z bardzo dobrej gry RPG. BARDZO dobrej. Świata, który już w pierwszej produkcji potrafi zauroczyć i przynosi ze sobą całkiem sporo świeżych pomysłów.
Secundo: gra ma być bardzo interaktywna, nawet jak na karciankę – każdy gracz będzie miał coś do zrobienia przez cały czas. Nawet gdy nie ma jego tury.
Tercio: na filmie widać prototyp. Dla mnie wygląda świetnie. A jak już pompować rzekę pieniążków w grę „analogową”, to niech będzie dobrze wydana.
Quatro: przy grze maczają paluchy Chris Taylor (ten od dwóch części Fallouta, nie ten drugi!) oraz Scott Everts (projektant większej liczby gier, niż ja potrafię wymienić z pamięci. Robił przy Planescape: Torment, serii Fallout i innych produkcjach). To można nazwać pewną „gwarancją grywalności”.
Pento: nawet jeżeli masz gry „analogowe” gdzieś, a kibicujesz Obsidianowi, to powinieneś za to trzymać kciuki. Czemu? Mam o tym cały akapit tekstu. Ale to troszkę niżej.

Teraz ogólny opis: gra dla od 2 do 4 osób, rozgrywka ma trwać około pół godziny na osobę.
Przedziału wiekowego jakoś nie widzę, ale wątpię by ta gra się nadawała dla kogoś młodszego niż te 14-15 lat. Młodsi mogliby się nie połapać w zasadach.
Gra będzie zawierała 50 żetonów zasobów, 6 kart „pochodzenia”, 162 karty miast, 40 kart przygód, 24 żetony dusz i kilka kości. To wszystko w ładnie wyglądającym pudełku. Oczywiście, to jest wersja standardowa, nie biorąca pod uwagę celów dodatkowych, które już zostały sfinansowane.

To oznacza, że do gry dojdzie jeszcze więcej kart, znaczników i innych cudów.
Chcecie się załapać na wersję premierową, zawierającą wszystkie dodatkowe bonusy ufundowane w trakcie zbiórki? To potrzebujecie 29$ Chcecie coś więcej? To wybieracie jeden z wielu bardziej sytych progów. Najdroższy kosztuje tylko 5000$ i zawiera spotkanie z twórcami Pillars of Eternity (zarówno papierowego, jak i cyfrowego).

Chcecie wiedzieć więcej? To zapraszam na stronę zbiórki. W chwili gdy przestaje pisać ten wpis, to zebrane było blisko 115 tysięcy dolarów.
Następny dodatkowy cel zostanie osiągnięty, gdy łącznie wpadnie 117 tysięcy. Wtedy do gry zostanie dołączony „kosmiczny prosiak” – maskotka Pillars of Eternity i dyskretna niczym cios mieczem w łeb aluzja do serii Baldur’s Gate i chomika zwanego Buu.

Mam wyłożone na planszówki, czemu mam się przejmować?

Dlatego, że Pillars of Eternity: Lords of The Eastern Reach to produkcja Obsidianu. Jej kolejne źródło dochodu. Szansa na uniezależnienie się od zewnętrznych wpływów, wydawców i innych krwiopijców.

Sukces komercyjny Pillars of Eternity zapewnia im środki do dalszej swobodnej egzystencji. Inne projekty studia pomagają im utrzymywać ten stan. Uwielbiany przez wszystkich stan znany jako „stabilność finansowa”.
Coś czego ja nie znam na ten moment, ale to inna historia.
A wiecie co potrafi przynieść stabilność finansowa? Możliwość pracy nad własnymi projektami. A patrząc na to jak wygląda Pillars of Eternity, to pragnę z całego serca, by Obsidian miał możliwość tworzenia więcej autorskich gier.
Zwłaszcza, że możliwości mają mnóstwo. Przykładowo, nie obraziłbym się za kolejną część Alpha Protocol. Ewentualnie za grę o zbliżonym klimacie – czasy współczesne połączone z zabawą w James’a Bonda.

Kurka wodna – kto by tego nie chciał?

Tyle w temacie. Dobranoc!*

[divider type=”thick”]

Wrzucam to w środku dnia, ale komentarze i reakcje wszelkiej maści zobaczę dopiero przed snem. Do zobaczenia!

2 odpowiedzi na “Pillars of Eternity: Lords of the Eastern Reach – bo po co się ograniczać, jak można więcej?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *